W zeszłym roku Warszawa zalana została street artem powstańczym (zobacz tu). Kilka murali reprezentowało przyzwoity poziom, na widok innych scyzoryk sam otwierał się w kieszeni a ręka szukała pędzla z farbą. Większość prac powstała przy mniejszej lub większej zachęcie ze strony tzw. czynników (i funduszy) oficjalnych - Urzędu Miasta i Muzeum Powstania Warszawskiego.
W tym roku szykuje się nam kolejna rocznicowa fala - street artu chopinowskiego. Cykl zainaugurował już w zeszłym roku dream team polskiego graffiti - Sepe, Chazme i Elomelo. Stworzony przez Chazmego wizerunek Chopina początkowo wzbudzał wiele kontrowersji, jednak z czasem "wszedł" i stał się alternatywną wersją ikonografii szopenowskiej, która doczekała się nawet publikacji na pocztówkach wydanych przez Ministerstwo Kultury.
W tym roku zdecydowanie Chopin is in the air, bo przez nikogo nie zachęcani i nie finansowani artyści uliczni sami zaczęli tworzyć własne wersje wizerunku kompozytora. Sami oceńcie, z jakim skutkiem:
Styles:
Maniac:
NeSpoon:
Jeśli dodamy do tego grupę murali, która już wkrótce pojawi się na ścianach domów otaczających Muzeum Chopina na Tamce, zrobi się z tego naprawdę spora kolekcja. Oby lepsza i mniej patetyczna od tej powstańczej. My zaproponowaliśmy tam obraz Zbigniewa Rogalskiego (poniżej), ale Instytut Chopinowski zdecydował się na inne projekty. Trzymamy kciuki za ich poziom, bo towarzyszyć nam będą przez kilka najbliższych lat.
sobota, 8 maja 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz